niedziela, 27 lipca 2014

Powtórka z rozrywki

 

"On wrócił"

Cięta satyra polityczna, mówi napis na okładce, zresztą bardzo minimalistycznej. Zastanawiam się, dlaczego według mnie to sformułowanie nie jest do końca trafne. Tak, wpisuje się to w tę konwencję, jednak nie wiem czy jest zupełnie cięta. 

Historia ma potencjał. Właściwie pomysł jest bardzo chwytny. Jest rok 2011. Hitler budzi się na ławce w parku, w dzisiejszych Niemczech. Nie ma żadnych dokumentów, nie ma domu, nikt mu nie wierzy, że nazywa się Adolf Hitler, jest tylko do niego podobny, jest pewnie jednym z naśladujących Führera komików. Przygarnia go kioskarz, który zapewnia Adolfa, że ten zrobi karierę - i nie myli się. 

Wszystko jest jednak nieco za bardzo przerysowane, język momentami toporny, lecz nie wiem czy to wina tłumaczenia czy autora. Wiem, wiem - satyra, tak. Są momenty zabawne, owszem, ale czasami ma się wrażenie, że jednak to nie jest tak genialne, jak mogłoby być, że pewien potencjał nie został wykorzystany. Mam na myśli zarówno język, jak i historię. Chyba że autor planuje drugą część, co byłoby chyba interesujące.

Podsumowując, lektura warta przeczytania, choć czasem miałam wrażenie, że chcę ją skończyć tylko po to, żeby się dowiedzieć, jak autor zaplanował zakończenie. I nawet nie wiem czy się zawiodłam. Mieszane uczucia, jak to w przypadku bestsellerów bywa. 

2 komentarze:

  1. Sporo było szumu wokół tej książki i sama byłam ciekawa jaki los dla Hitlera przewidział autor. Okładka jest jednak świetna, to trzeba jej przyznać, że od razu wiadomo o kogo chodzi.
    Pozdrawiam :)P

    OdpowiedzUsuń