wtorek, 29 lipca 2014

Lustrzane odbicie


"Oculus"
You see what it wants you to see.

Do obejrzenia tego filmu zachęcił mnie głównie opis, który znajdował się na Filmwebie. Przedstawia fabułę filmu jako ciekawą.

Kaylie Russell stara się oczyścić z zarzutów skazanego za morderstwo brata. Chce dowieść, że przestępstwo zostało popełnione przez istoty nadprzyrodzone.

Wydawało mi się, że opowieść będzie rozbudowana, wielowątkowa, wciągająca.  Może niesłusznie założyłam tak po przeczytaniu w sumie w ogóle nie rozwiniętego opisu, ale - niestety - jestem stworzeniem ufnym. Tak naprawdę film nie jest tak wciągający. Wszystko opiera się na dość rozbudowanych retrospekcjach, a akcja dzieje się w obrębie jednego domu, a nawet pokoju. Pokoju, w którym znajduje się lustro. Lustro, które zabijało. Bohaterka rzeczywiście stara się to udowodnić. Stara się, lecz finał i tak jest dość przewidywalny. 

Horror, napisali. Ba, horror producentów jednego z głośniejszych niegdyś filmów "Paranormal activity". To dość śmiała rekomendacja. Z jednej strony czuję się zawiedziona, z drugiej strony... tak, ten horror zdecydowanie wpasowuje się w konwencję tamtego hitu. Dom, siły nadprzyrodzone. Ale jak dla mnie to wszystko. Nawet tak bardzo się nie bałam, a raczej omijam horrory. Może to była kwestia mojego nastroju, może kwestia filmu. 

Jeśli ktoś ma ochotę na coś lekkiego na wieczór, coś strasznego, ale nie chce mieć w nocy koszmarów, niech obejrzy. Ale niech nie oczekuje fajerwerków. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz