środa, 30 lipca 2014

Cały inny świat



"Grand Budapest Hotel"

Film, do którego miałam dwa podejścia. Wydaje mi się, że trzeba mieć na niego nastrój. Nastrój, który pozwoli na to, żeby film nas poniósł, żeby historia nas wciągnęła. W końcu widz na początku może się rozczarować tym, że akcja wcale nie toczy się w Budapeszcie i - koniec końców - nawet nie w hotelu. Choć o hotelu opowiada.

Najlepiej włączyć go w taki wieczór, w który będziemy chcieli wkroczyć w inny świat. W świat Zubrowki. Niby to komedia kryminalna, jak się może wydawać, jednak jest nasączona groteską, swoją własną specyfiką, z której trudno potem wyjść po seansie. Ma się ochotę pobyć w tym świecie nieco dłużej.  To świat romansu, melodramatu, farsy, komedii i kryminału. Świat mieszany i świat magiczny. 

Nie wiem na czym polega ta magia. Może na tym, jak pięknie jest zrobiony ten film. Kadry są proste, bez zbędnego kombinowania. Stroje nieco karykaturalne, ale idealnie pasujące do reszty. Nawet język bohaterów jest inny, choć nie wie się, na czym ta inność polega. 

Polecam, na odrealnienie, na wieczór po szalonym dniu, żeby wieczór mógł się stać jeszcze bardziej szalonym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz