poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Są sprawy, których nie umiem przeboleć

Poranny przegląd prasy przypomniał mi o sprawie, o której nie umiem nie napisać, bo nigdy nie zrozumiem, po prostu nie. O jaką sprawę chodzi?


Pozwolę sobie przytoczyć fragment:

Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego przyznaje, że wciąż rozważane są różne możliwości usprawnienia dowozu turystów do Morskiego Oka. - Może trzeba będzie nawet zwiększyć liczbę wozów, bo być może ten napór turystów, żeby się przejechać, jest taki, że wozacy za szybko jeżdżą tymi wozami - wyjaśnia.
Na drodze do Morskiego Oka pracuje około 300 koni. Jeden wóz może zabrać maksymalnie 12 turystów.
Wspaniale, chcą usprawniać. Chcą zwiększyć liczbę wozów. Więcej koni, mniejsze nadużycia. Ale mam o wiele lepszy pomysł. Znacznie lepszy, który zlikwiduje wszelkie problemy dotyczące dorożek konnych. Po prostu zlikwidować instytucję dorożek. 

Nie rozumiem kompletnie. Człowiek przyjeżdża w góry po to, żeby obcować z naturą, czyż nie? Inaczej mógłby wyjechać w każde inne miejsce świata. Wchodzić na nie. I co, w tym celu potrzebuje konia? Czy już ludzkość jest aż tak leniwa, że nie jest w stanie własnego tyłka na własnych nogach dostarczyć na dany szczyt? Ktoś powie, że za wysoko. Więc proszę, są też góry niższe. Nie widzę problemu.

Wiem, wiem, to wszystko wygląda zupełnie odwrotnie. W góry jeździ się nie po to, by tam odpocząć aktywnie, tylko żeby - najpewniej - polansować się przed znajomymi. Nie mam nic do ludzi, którzy lubią jakieś górskie miasto, mają do niego sentyment, jeśli po prostu korzystają z gór we właściwy sposób. 

Zresztą, Zakopane to dla mnie jakaś karykatura gór. Jeśli chcę odpocząć w górach, to wybieram Wisłę, Szczyrk. Również popularne miejsca, ale nie aż tak, nie ma tam takich tłumów. I wyjechać tak we wrześniu. Ideał.

Ale nie o tym chciałam. Zastanawiam się po prostu, ile jeszcze koni musi zginąć, żeby człowiek zrozumiał, że zwierzęta nie żyją dla niego, że one nie są służącymi wielkiego pana tylko dlatego, że nie mówią. I nie mają jak zastrajkować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz