sobota, 9 sierpnia 2014

Rozwałkowana


Marek Wałkuski "Wałkowanie Ameryki"

Ameryką specjalnie nie byłam nigdy zafascynowana, jak wielu Polaków, których marzeniem jest, aby tam wyjechać, posmakować "wolnego życia". Po tę książkę sięgnęłam raczej dlatego, że wielokrotnie widziałam ją na półce w moim warszawskim mieszkaniu, a po trochu też dlatego, że napisał ją Wałkuski, którego cenię. Nawet nie lubię, ale cenię. Trójki przecież słucham, więc znam.

Jeśli chodzi o reportaże, to najbardziej cenię sobie te z serii wydawnictwa Czarne. Tutaj nastąpił wyjątek, choć w zasadzie i ta książka tego gatunku nie reprezentuje, mimo że tak się wydaje. 

Amerykę, a w zasadzie - jak należy dodać dla ścisłości - Stany Zjednoczone, poznajemy tutaj nie stricte przez historie ludzi, ich opowieści, ale poprzez fakty. Fakty, podpierane badaniami, podawanymi procentami, opisami; to wszystko wydaje się rzeczywiście bardzo rzeczowe, konkretne. Jeśli ktoś nie przepada za reportażami ze względu na to, że są subiektywne, to w przypadku tej książki nie będzie miał tego problemu. Wiadomo, obiektywizm nie istnieje, zawsze się patrzy przez jakiś pryzmat.

A jednak, Wałkuski bardzo się starach pomóc czytelnikowi nie tyle zasmakować USA, co zrozumieć. Tak, to jest dobre słowo. Opisuje każdy odcień życia tego kraju / w tym kraju (trudno mi się zdecydować na formę, bo autor "wałkuje" wszystkie aspekty), od analizy fenomenu amerykańskiego patriotyzmu, przez różnorodność religijną (bardzo barwny rozdział), po muzykę country i krajową gospodarkę. Nie ma chyba takiej dziedziny, której mi tu zabrakło.

Muszę przyznać, że momentami przewracałam kartki, bo niektóre aspekty USA są dla mnie po prostu nudne, ale takich miejsc było niewiele. Były też i rozdziały, do których chętnie kiedyś wrócę.

Jeśli kogoś fascynuje Ameryka, ta pozycja jest obowiązkowa. Myślę, że jeśli ktoś jest uprzedzony do tego kraju, to też powinien po nią sięgnąć. Jedno muszę przyznać - tytuł publikacji jest idealny. Ameryka jest zupełnie rozwałkowana przez właściwą osobę.

1 komentarz:

  1. Ja lubię Amerykę, ale w latach 1800-1960 :) We współczesnej Ameryce podobają mi się małe miasteczka, w których jest szeryf i pub, do którego wszyscy chodzą.. Oczywiście znam to tylko z opisów książek :)

    Mój blog: http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń